CZY WIDZISZ TO SAMO CO JA?
Świąteczny czas jest jak pójście do ulubionej restauracji i konsumpcja przy szwedzkim stole. Wybieramy z każdej potrawy po trochu i mamy niestrawności, lub delikatnie tylko posmakujemy kilku drobiazgów.
W ewangeliach mamy dwie bardzo zróżnicowane relacje o narodzeniu Jezusa. Jedna przekazana przez ewangelistę Mateusza i Łukasza jest tak plastyczna i barwna, że z łatwością umiemy wczuć się w dramatyzm sytuacji czytając ewangeliczny przekaz. Bez trudu przywołujemy stajenkę, Marię, Józefa, dziecko, słoma i żłób, owce i pasterze, anielski chór, mędrcy i prezenty. Szwedzki stół.
I druga historia z ewangelii Jana, abstrakcyjna i filozoficzna. Jak w stołówce, bez wyboru jedno danie wyglądające na niestrawne.
Jan nie mówi “oh i ach” o wspaniałym zwiastowaniu aniołów w świetle gwiazdy, o rozterkach Marii i Józefa, emocjach pasterzy. Najwyraźniej dla Jana centrum poselstwa i jego punkt ciężkości nie znajduje się w malowniczych narodzinach, ale zgoła innym miejscu.
Najkrótsza historia narodzenia Jezusa brzmi:
„A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy ” Jan 1.14
A co z naszą tradycją świętowania i wszystkimi zwyczajami?
Jezus wybrał drogę człowieka by przynieść Zbawienie i to jest ekscytująca tradycja.
„Jak czułbyś się wiedząc, ze twoim sąsiadem będzie Jezus Chrystus?” A co byłoby gdybyś chciał sprzedać dom lub mieszkanie, a potencjalni nabywcy dowiedzieliby się, że ich sąsiadem będzie Jezus?
Wiemy kto to jest Chrystus, ale jest granica wyznaczająca bliskość Chrystusa – sąsiad?
Niestety mam złą wiadomość, On nie chce być naszym sąsiadem, On chce być w naszym domu.
Wydaje się nam, że przyszedł, aby zanudzać, zawracać głowę, no, w kościele niech sobie będzie i podczas świąt, dwa razy w roku. To nawet wskazane, bo jest okazja świętować. Chrystus jest nam dany jak chleb powszedni. „Czy nasz chleb powszedni czasem nie usiłujemy zastąpić ciastkami”?
Czy widzisz to samo co ja?
Dla niektórych to jest piękne świąteczne doświadczenie jak aspiryna, będzie trwało zaledwie kilka godzin, a później ból powróci. Ciągle słyszymy o bólu, cierpieniu, o cenie jaką ludzie płacą za pokój. Ludzie wewnętrznie pęknięci. Wcielenie w narodzeniu Jezusa zmieniło naszą wiedzę o Bogu. Ludzie mogli powiedzieć: „Nigdy nie przypuszczaliśmy, że Bóg jest właśnie taki.”
Ja i mój Bóg, co mamy sobie do powiedzenia? Jeśli mówimy o pierwszym przyjściu, to znaczy, że jeszcze coś jest przed nami. Oczekujemy Dnia Pana, w którym powróci zabrać tych, dla których narodzenie to nie tylko rzewne wspomnienie, ale nowe życie.
Czy widzisz to samo co ja?